Notka miała być wczoraj, ale ktoś, Alex, mnie porwał i wstawić nie mogłam. Postanowiłam dawać notki co dwa tygodnie w poniedziałki, ale ta przez kogoś, Alex, jest we wtorek. :( Mój plan zawiódł :( I w ogóle, to dzięki za te wszystkie komentarze! Na prawdę nie spodziewałam się, że będzie ich aż tyle! O.o A teraz zapraszam do czytania, mam nadzieję, że się spodoba. :)
A właśnie, imię Marii, to bardziej takie Marrija niż Maria :D Tak tylko mówię, żeby nie było nieporozumień.
~***~
Powoli weszłam do zielarni, a gdy zobaczyłam naszego profesora spuściłam głowę, by zakryć rumieniec, który wstąpił na moje policzki. Nauczyciel uśmiechnął się do mnie rozbawiony.
- Dzień dobry - mruknęłam zawstydzona i podeszłam do mojego miejsca. Minął już prawie tydzień od naszego pierwszego spotkania, a ja nadal czuję się trochę upokorzona, gdy na niego patrzę. Profesor Longbottom uważał moja pierwotną ekscytacje jego osobą za bardzo zabawną, ale według mnie to było po prostu głupie.
A właśnie, imię Marii, to bardziej takie Marrija niż Maria :D Tak tylko mówię, żeby nie było nieporozumień.
~***~
Powoli weszłam do zielarni, a gdy zobaczyłam naszego profesora spuściłam głowę, by zakryć rumieniec, który wstąpił na moje policzki. Nauczyciel uśmiechnął się do mnie rozbawiony.
- Dzień dobry - mruknęłam zawstydzona i podeszłam do mojego miejsca. Minął już prawie tydzień od naszego pierwszego spotkania, a ja nadal czuję się trochę upokorzona, gdy na niego patrzę. Profesor Longbottom uważał moja pierwotną ekscytacje jego osobą za bardzo zabawną, ale według mnie to było po prostu głupie.
~Pierwsza lekcja zielarstwa~
Szlam w podskokach do zielarni. Naszym nowym nauczycielem będzie Neville Longbottom! Był jednym z moich ulubionych bahaterów z książki, nie mogę uwierzyć że go poznam. W prawdziwym życiu!
- Emerald, uspokój się! – zaśmiała się Max – Czym ty się tak podniecasz? Nauczyciel jak każdy inny.
- Nie prawda! To jest Neville Longbottom – zaakcentowałam jego imię. Czym się tak podniecam? Pff, jakby ona miała poznać bohatera z ulubionej książki, też by się tak podniecała.
- Wiesz, jeszcze bym zrozumiała jakby był jakiś przystojny. Ale to jest Longbottom! Widziałaś go na uczcie powitalnej? – zapytała z uniesiona brwią. No tak. Neville zbyt piękny nie był. Aktor który go grał w filmach, owszem. Ale nasz profesor, był niski, pulchny i miał troszeczkę krzywą twarz. Ale mniejsza z tym… Nie ważne przecież jak ktoś wygląda, tylko kim jest. A to jest Neville Longbottom!
- Ty tego nigdy nie zrozumiesz – powiedziałam sceptycznie i znowu zaczęłam skakać. W końcu doszłyśmy do zielarni numer 6. Byłyśmy trochę spóźnione, ponieważ ktoś, Maxine, musiał pójść do łazienki, żeby sobie włoski poprawić. Większość klasy już była na miejscu. Max otworzyła drzwi i weszła do środka, a ja za nią. Gdy tylko zobaczyłam nauczyciela, przestałam panować nad sobą. Emocje całkowicie przejęły kontrolę nad moim ciałem, nie myślałam racjonalnie. Właśnie miałam bliżej poznać człowieka o którym czytałam w dzieciństwie. Podbiegłam do niego, krzycząc jego imię i go… Przytuliłam. Cala klasa zaczęła się śmiać, a zdezorientowany nauczyciel stał i zaczął się trochę jąkać. Dopiero po chwili doszło to mnie, co właśnie zrobiłam. Puściłam go i zaczęłam się rumienić. Profesor Longbottom patrzył na mnie zdziwiony, Gryfoni i Krkukoni zanosili się śmiechem, a ja, z czerwoną jak burak twarzą wycofałam się do swojego miejsca, koło Max.
- Emie… Co to miało być? – zapytała brunetka, chichocząc.
- Nie wiem – wyjąkałam. Boże, co ja zrobiłam!? Po 'kiego grzyba ja go przytuliłam!? Jak ja teraz będę mogła siedzieć spokojnie na zielarstwie?! Szkarłat z mojej twarzy nie schodził, a gdy Profesor wyczytał moje imię z listy obecności, zrobił się jeszcze bardziej intensywny. Przez całą lekcję nie odezwałam się słowem, chociaż na większość pytań znałam odpowiedz. Stałam tylko przy mojej donicy z kłaposkrzekami starając się je uspokoić.
~***~
~***~
Rozmawiałam z Max i starałam się o tym nie myśleć, co było deczko trudne, zważając na śmiech mojej przyjaciółki, dotyczący moich czerwonych policzków. Profesor Longbottom zaczął uczyć, a ja pochłaniałam każde jego słowo. Nie dlatego że to był on (chociaż muszę powiedzieć, że to było jednym z czynników), po prostu bardzo mnie interesuje zielarstwo, chociaż wolę eliksiry.
~***~
Nie mogłam się doczekać, aż lekcje się wreszcie skończą, dzisiaj piątek, pierwszy piątek w tym roku, a to oznacza wieczorek dziewczęcy w dormitorium! Co roku tak robiłyśmy, żeby obgadać wszystkie ważne dla nas rzeczy. Czyli chłopacy, ciuchy, chłopacy, włosy, chłopacy, wakacje, chłopacy, szkoła. No i oczywiście chłopacy. Nigdy nie rozumiałam dlaczego nastolatki tak bardzo interesują się płcią przeciwną, ale to chyba po prostu coś czego nie da się zmienić. Oczywiście, nie próbuję przez to powiedzieć, że faceci nie odgrywają żadnej roli w moim życiu, po prostu sądzę, że... Sama nie wiem. Co za dużo to nie zdrowo. To nie zmieni faktu, że babski wieczór, był jednym z najlepszych wydarzeń w tygodniu.
Siedziałam na transmutacji i słuchałam mętnego głosu profesor Gillies, gdy ta opowiadała, po raz kolejny o SUMach i o tym jakie są one ważne w naszej przyszłości, jako prawowici czarodzieje. Już mi się rzygać od tego chce. Codziennie, około pięć razy, od tygodnia, słyszę dokładnie to samo. A do egzaminów został jeszcze cały rok! Ci nauczyciele powariowali, ale cóż zrobić?
- Hej Emerald, jak myślisz, ile razy jeszcze będą nam o tym mówić? - zapytała znudzona Max.
- Właśnie miałam mówić to samo - zaśmiałam się. My chyba na serio potrafimy komunikować się telepatycznie. Ale by była frajda, gdybyśmy tak umiały. Mogłybyśmy ze sobą rozmawiać na lekcjach, a żaden nauczyciel by nie wiedział. I w tłumie, o naszych prywatnych rzeczach, a nikt by nie słyszał. A może jest taka możliwość? Nigdy się za bardzo nie interesowałam ligilimencją, może da się tak przesyłać informacje? Voldemort to robił. Przecież w ostatniej części gadał do wszystkich... No ale książka była trochę naciągana. Trzeba poczytać.
- Emie! - ocknęłam się i zobaczyłam jak Max machała mi ręką przed oczami.
- O co chodzi? - zapytałam zdezorientowana.
- Już koniec lekcji, możemy iść - powiedziała, kręcąc głową. Często się tak zawieszałam w myślach, powinna się już przyzwyczaić.
- Serio? Strasznie szybko przeleciała! Co teraz mamy? - zapytałam, wstawiwszy z miejsca. Powędrowałam do wyjścia za moją przyjaciółką.
- Przerwę.
- Ooo! Jak fajnie! - powiedziałam. Trzeba Teddy'ego zmusić, żeby nam powiedział gdzie jest kuchnia, w pociągu mówił, że wie. Prowiant na naszą małą imprezkę się załatwi, będzie jeszcze lepiej. Gdy doszłyśmy do wielkiej sali, nasi przyjaciele jak zawsze siedzieli na końcu stołu Puchonów. Czasami żałuję, że nie jesteśmy wszyscy w jednym domu, ale jakby tak było, to by było nudno. My jesteśmy chyba jedyną grupą w szkole, z mieszanych domów i bardzo dobrze się z tym czuję. Zresztą, my możemy zawsze wchodzić do pokoju wspólnego Puchonów, a oni do nas, więc nie ma problemu. Usiadłam z jednej strony Lupina, Max z drugiej i zrobiłyśmy do niego maślane oczka.
- Teddy... Wiesz, że my cię tak bardzo kochamy? - powiedziała brunetka.
- Taaaaaak, bardzo - pokazałam rękami jak bardzo go kochamy, na co on się tylko zaśmiał.
- A czego chcecie? - zapytał z uśmiechem. Zrobiłyśmy oburzone miny.
- Czy nie możemy normalnie okazywać uczuć, bez bycia oskarżanym o żerowaniu na ludziach, dla własnych zysków? - zaptyałam, a Max pokiwała głową.
- Właśnie! Czemu zawsze myślisz, że coś od ciebie chcemy? - dodała.
- Ranisz! - zakończyłam rozmowę odwracając ostentacyjnie głowę. Marc i Tulip się zaśmiali.
- Nie no - zaprzeczył Ted - Jak nic nie chcecie, to bardzo miło.
- A ty nas kochasz? - zapytała Max.
- Taak... - Lupin zawahał się z odpowiedzią
- A zaprowadzisz nas do kuchni po lekcjach? - zapytałam. Chłopak przewrócił oczami.
- Ahh, więc o to chodzi! - powiedział - No spo... - Teddy już chciał się zgodzić, ale Marcus mu przerwał.
- Nie, nie, czekaj! - Popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem, a on tylko wyszczerzył zęby - A co z tego będzie miał? - Westchnęłam.
- A nie może tego zrobić bezinteresownie? Jak to robią przyjaciele - powiedziała Maxine, z naciskiem na ostatnie słowo.
- A wy nie możecie bezinteresownie powiedzieć coś miłego?
- Dobra wygrałeś - powiedziałam, zanim Max zdążyła się odezwać. Nie chcę żadnej kłótni, a mina dziewczyna, właśnie na to wskazywała - Teddy, co chcesz w zamian?
- A po co chcesz iść do kuchni?
- Robimy sobie babski wieczór w naszym dormitorium - powiedziałam, uśmiechając się do niego. Marc popatrzył na niego znacząco, a Ted kiwnął głową.
- W takim razie, masz nas też wpuścić - wyszczerzył zęby i przybił piątkę z Marcusem.
- O nie nie niee! - Max pokręciła głową. Tulip i ja jej zawtórowałyśmy.
- Nie słyszałeś, że to babski wieczór? - zapytała ruda.
- No to zaprosi się jeszcze chłopaków z Gryffindoru, i będzie normalna impreza! - powiedział Marc.
- Chłopacy nie mogą wchodzić do dormitorium dziewczyn - powiedziałam. Nie chcę ich tam! Pierwszy piątek w roku, a oni chcą nam zabrać nasz wieczorek!
- To zrobimy u chłopaków.
- Albo u nas.
- NIE! - krzyknęłyśmy wszystkie naraz.
- To nie będziecie miały żarcia - zironizował Marc. Jak ja go czasami nie lubię! czemu my się w ogóle z nim przyjaźnimy?!
- Cztery lata wytrzymałyśmy, to teraz też się nam nic nie stanie! - krzyknęła Tulip i założyła ręce pod piersiami. Przez chwilę siedzieliśmy wszyscy w ciszy, aż w końcu została ona przerwana przez moje współlokatorki.
- To jak, wiecie już jak załatwić prowiant? - zapytała Abbie.
- Nie, bo te solidarystyczne świnie - powiedziała Max, wskazując na Marca i Teda - nie chcą nam powiedzieć!
- I chcą się wprosić na imprezę! - dodała Tulip.
- To w czym problem? - zapytała Maria - Niech przyjdą, im więcej, tym weselej! - Czy ta dziewczyna się słyszy?! To nie ma być jakaś... Nie wiadomo jaka impreza, tylko wieczór babski! Gdzie mieliśmy gadać o babskich rzeczach!
- Ale... Ale to jest nasz pierwszy piątkowy wieczór w tym roku! Tradycja!! - krzyknęłam
- Przecież możemy to za tydzień zrobić, nic wielkiego się nie stanie - zaśmiała się Abbie, a Juno i Marie jej przytaknęły.
- Tak! - krzyknął triumfalnie Marcus i po raz kolejny przybił piątkę z Tedem.
- I zaproście jeszcze chłopaków z Gryffindoru - niebieskowłosy uśmiechnął się zwycięsko. No to szykuje się impreza... Nie żebym narzekała, ale moglibyśmy ją jutro zrobić, a nasz piątek zostawić w spokoju.
~***~
Tyle na dzisiaj! Wiem, że strasznie krótka, ale taka już jest. Nie mam żadnego wytłumaczenia. Chciałam jeszcze tutaj opisać imprezkę, ale już czasu nie miałam.
Komentujcie, proszę!!! To mi pomaga, bardzo bardzo!
aiudhasyhdashdad
~Lexie :)
~***~
Nie mogłam się doczekać, aż lekcje się wreszcie skończą, dzisiaj piątek, pierwszy piątek w tym roku, a to oznacza wieczorek dziewczęcy w dormitorium! Co roku tak robiłyśmy, żeby obgadać wszystkie ważne dla nas rzeczy. Czyli chłopacy, ciuchy, chłopacy, włosy, chłopacy, wakacje, chłopacy, szkoła. No i oczywiście chłopacy. Nigdy nie rozumiałam dlaczego nastolatki tak bardzo interesują się płcią przeciwną, ale to chyba po prostu coś czego nie da się zmienić. Oczywiście, nie próbuję przez to powiedzieć, że faceci nie odgrywają żadnej roli w moim życiu, po prostu sądzę, że... Sama nie wiem. Co za dużo to nie zdrowo. To nie zmieni faktu, że babski wieczór, był jednym z najlepszych wydarzeń w tygodniu.
Siedziałam na transmutacji i słuchałam mętnego głosu profesor Gillies, gdy ta opowiadała, po raz kolejny o SUMach i o tym jakie są one ważne w naszej przyszłości, jako prawowici czarodzieje. Już mi się rzygać od tego chce. Codziennie, około pięć razy, od tygodnia, słyszę dokładnie to samo. A do egzaminów został jeszcze cały rok! Ci nauczyciele powariowali, ale cóż zrobić?
- Hej Emerald, jak myślisz, ile razy jeszcze będą nam o tym mówić? - zapytała znudzona Max.
- Właśnie miałam mówić to samo - zaśmiałam się. My chyba na serio potrafimy komunikować się telepatycznie. Ale by była frajda, gdybyśmy tak umiały. Mogłybyśmy ze sobą rozmawiać na lekcjach, a żaden nauczyciel by nie wiedział. I w tłumie, o naszych prywatnych rzeczach, a nikt by nie słyszał. A może jest taka możliwość? Nigdy się za bardzo nie interesowałam ligilimencją, może da się tak przesyłać informacje? Voldemort to robił. Przecież w ostatniej części gadał do wszystkich... No ale książka była trochę naciągana. Trzeba poczytać.
- Emie! - ocknęłam się i zobaczyłam jak Max machała mi ręką przed oczami.
- O co chodzi? - zapytałam zdezorientowana.
- Już koniec lekcji, możemy iść - powiedziała, kręcąc głową. Często się tak zawieszałam w myślach, powinna się już przyzwyczaić.
- Serio? Strasznie szybko przeleciała! Co teraz mamy? - zapytałam, wstawiwszy z miejsca. Powędrowałam do wyjścia za moją przyjaciółką.
- Przerwę.
- Ooo! Jak fajnie! - powiedziałam. Trzeba Teddy'ego zmusić, żeby nam powiedział gdzie jest kuchnia, w pociągu mówił, że wie. Prowiant na naszą małą imprezkę się załatwi, będzie jeszcze lepiej. Gdy doszłyśmy do wielkiej sali, nasi przyjaciele jak zawsze siedzieli na końcu stołu Puchonów. Czasami żałuję, że nie jesteśmy wszyscy w jednym domu, ale jakby tak było, to by było nudno. My jesteśmy chyba jedyną grupą w szkole, z mieszanych domów i bardzo dobrze się z tym czuję. Zresztą, my możemy zawsze wchodzić do pokoju wspólnego Puchonów, a oni do nas, więc nie ma problemu. Usiadłam z jednej strony Lupina, Max z drugiej i zrobiłyśmy do niego maślane oczka.
- Teddy... Wiesz, że my cię tak bardzo kochamy? - powiedziała brunetka.
- Taaaaaak, bardzo - pokazałam rękami jak bardzo go kochamy, na co on się tylko zaśmiał.
- A czego chcecie? - zapytał z uśmiechem. Zrobiłyśmy oburzone miny.
- Czy nie możemy normalnie okazywać uczuć, bez bycia oskarżanym o żerowaniu na ludziach, dla własnych zysków? - zaptyałam, a Max pokiwała głową.
- Właśnie! Czemu zawsze myślisz, że coś od ciebie chcemy? - dodała.
- Ranisz! - zakończyłam rozmowę odwracając ostentacyjnie głowę. Marc i Tulip się zaśmiali.
- Nie no - zaprzeczył Ted - Jak nic nie chcecie, to bardzo miło.
- A ty nas kochasz? - zapytała Max.
- Taak... - Lupin zawahał się z odpowiedzią
- A zaprowadzisz nas do kuchni po lekcjach? - zapytałam. Chłopak przewrócił oczami.
- Ahh, więc o to chodzi! - powiedział - No spo... - Teddy już chciał się zgodzić, ale Marcus mu przerwał.
- Nie, nie, czekaj! - Popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem, a on tylko wyszczerzył zęby - A co z tego będzie miał? - Westchnęłam.
- A nie może tego zrobić bezinteresownie? Jak to robią przyjaciele - powiedziała Maxine, z naciskiem na ostatnie słowo.
- A wy nie możecie bezinteresownie powiedzieć coś miłego?
- Dobra wygrałeś - powiedziałam, zanim Max zdążyła się odezwać. Nie chcę żadnej kłótni, a mina dziewczyna, właśnie na to wskazywała - Teddy, co chcesz w zamian?
- A po co chcesz iść do kuchni?
- Robimy sobie babski wieczór w naszym dormitorium - powiedziałam, uśmiechając się do niego. Marc popatrzył na niego znacząco, a Ted kiwnął głową.
- W takim razie, masz nas też wpuścić - wyszczerzył zęby i przybił piątkę z Marcusem.
- O nie nie niee! - Max pokręciła głową. Tulip i ja jej zawtórowałyśmy.
- Nie słyszałeś, że to babski wieczór? - zapytała ruda.
- No to zaprosi się jeszcze chłopaków z Gryffindoru, i będzie normalna impreza! - powiedział Marc.
- Chłopacy nie mogą wchodzić do dormitorium dziewczyn - powiedziałam. Nie chcę ich tam! Pierwszy piątek w roku, a oni chcą nam zabrać nasz wieczorek!
- To zrobimy u chłopaków.
- Albo u nas.
- NIE! - krzyknęłyśmy wszystkie naraz.
- To nie będziecie miały żarcia - zironizował Marc. Jak ja go czasami nie lubię! czemu my się w ogóle z nim przyjaźnimy?!
- Cztery lata wytrzymałyśmy, to teraz też się nam nic nie stanie! - krzyknęła Tulip i założyła ręce pod piersiami. Przez chwilę siedzieliśmy wszyscy w ciszy, aż w końcu została ona przerwana przez moje współlokatorki.
- To jak, wiecie już jak załatwić prowiant? - zapytała Abbie.
- Nie, bo te solidarystyczne świnie - powiedziała Max, wskazując na Marca i Teda - nie chcą nam powiedzieć!
- I chcą się wprosić na imprezę! - dodała Tulip.
- To w czym problem? - zapytała Maria - Niech przyjdą, im więcej, tym weselej! - Czy ta dziewczyna się słyszy?! To nie ma być jakaś... Nie wiadomo jaka impreza, tylko wieczór babski! Gdzie mieliśmy gadać o babskich rzeczach!
- Ale... Ale to jest nasz pierwszy piątkowy wieczór w tym roku! Tradycja!! - krzyknęłam
- Przecież możemy to za tydzień zrobić, nic wielkiego się nie stanie - zaśmiała się Abbie, a Juno i Marie jej przytaknęły.
- Tak! - krzyknął triumfalnie Marcus i po raz kolejny przybił piątkę z Tedem.
- I zaproście jeszcze chłopaków z Gryffindoru - niebieskowłosy uśmiechnął się zwycięsko. No to szykuje się impreza... Nie żebym narzekała, ale moglibyśmy ją jutro zrobić, a nasz piątek zostawić w spokoju.
~***~
Tyle na dzisiaj! Wiem, że strasznie krótka, ale taka już jest. Nie mam żadnego wytłumaczenia. Chciałam jeszcze tutaj opisać imprezkę, ale już czasu nie miałam.
Komentujcie, proszę!!! To mi pomaga, bardzo bardzo!
aiudhasyhdashdad
~Lexie :)
:D Ale czemu co dwa tygodnie ? Co tydzień max xD No to zacznę od małej literówki nie chłopacy tylko chłopcy :D No to lecimy dalej xD Hah sama zaczęłam się śmiać gdy wyobrażałam sobie Emerald, która przytula Nevilla xD
OdpowiedzUsuńHeh telepatia xD znam to xD
No cóż rozdział fajny xD Co tu jeszcze mogę dodać czekam na nowość xD i Pozdrawiam :D
Kurczeeee.... Chłopacy... nigdy nie wiem które jest poprawne, chłopaki czy chłopacy..... i zawsze to złe wybieram... Bo Lexie jest mądra ^^
UsuńCo dwa tygodnie bo piszę dwa blogi :3
Ahh serio.. 2 ;) ? heh ale ja doinformowana xD chłopaki i chłopcy poprawne xD ale nie przejmuj się wiele osób piszę chłopacy ;)
UsuńNo 2 ^^ Drugi jest o Lily i Jamesie, mozesz poczytac, nie obraze sie ^^ http://inna-historia-lily.blogspot.co.uk/
UsuńI teraz już będę wiedziała :D (to nie jest prawda, i tak zapomnę xD)
Hłe hłe hłe jestem z siebie dumna <3 przeczytałam xD
UsuńŚwietny rozdział. :D ;* No jak Emerald przytulała Nevilla było najlepsze :D Długo się z tego śmiałam :) Już się nie mogę doczekać kolejnej notki :D Jestem ciekawa jak opiszesz imprezę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**
Dziękii ^^ Ja po prostu opisałam co sama bym zrobiła xD Impreza już za dwa tygodnie ^^
UsuńNeville!:D Zawsze go kochałam i nie dziwię się nagłemu wybuchowi uczuć na pierwszej lekcji (też bym tak zrobiła;3). Teraz tylko czekać na imprezkę ^.^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam~
Też kocham Neville'a :D :D :D I też bym tak zrobiła :D :D ;D
UsuńHej. Wpadłam na bloga, zostałam dłużej, przeczytałam prolog i rozdziały i... Może być ciekawie.
OdpowiedzUsuńCo prawda mam zastrzeżenia do czcionki, literówek i długości rozdziałów, ale... Jest OK. Tylko dla mnie... za mało opisów, za szybkie akcje.
Może za dużo wymagam... Dobry pomysł na opowiadanie, ale czuję, że czytam pamiętnik nie 15latki tylko dwunastolatki. Nie krytykuję, bo podoba mi się to, co piszesz, ale podrzucam rady :)
Trzymam kciuki, dodaję do obserwowanych i życzę weny!
Ps. zamów sobie jakiś ładny szablon na bloga ;*
Literówek wiem że mam dużo, próbuję je ograniczyć, ale jestem ślep i ich nigdy nie widzę... Zwłaszcza że nic mi się nie podkreśla na czerwono jak piszę :( (tak, lepiej wszystko zwalić na autokorektę :D)
UsuńDługość rozdziałów? Pierwszy, drugi i trzeci miały być wszystkie razem w jednym, ale nie wyrabiam ;/ za mało czasu w dwóch tygodniach ;/
Co do opisów, to też zdaję sobie z tego sprawę, staram się ich wrzucać jak najwięcej i podziwiam ludzi którzy potrafią je pisać!
Wszystko rozumiem, ale o co chodzi z tą czcionką? Normalna. Najnormalniejsza jaka jest... o.O
I wiem, że muszę zamówić ^^
Dzięki :*
Lejdi moja najdroższa, chyba nie byłam w dobrym humorze wtedy.Ale co do czcionki to chodziło mi o to, że jest za duża o dwa rozmiary, tylko tyle :)
UsuńNo i czekam na kolejny rozdział, z niecierpliwością ;*
No właśnie! Jak tak bardzo czekałam na opis tej impreski, a tu koniec rozdziału. Nieee. :c
OdpowiedzUsuńWłaśnie- dziewczyny chcą jedzenia z kuchni, a w jakiejś części Harrego Pottera, święta Trójca weszła do kuchni, nie? :D
Nawet chyba było to opisane, nie jestem pewna, bo ostatnio pamięć mnie troszkę zawodzi. OMG skleroza. :O
A co do akcji z Nevillem to była genialna!
Jestem strasznie ciekawa co wymyślisz w następnym rozdziale. ♥
-Wiktoria (zapraszam do mnie)
Mwahahaha, I'm so evil xD
OdpowiedzUsuńByło opisane, ale Emerald też ma sklerozę i zaponiała xD Więc musiała to wyciągnąć z Teda xD
Dzięki ^^
Nawet nie wiesz jak się ciesze że jest 2 rozdział <33
OdpowiedzUsuńSorka że dopiero teraz komentuje ale dopiero wróciłam z feri ;P
Zakochałam się w tym blogu jest świetny ;D
Chcem wiele wiele więcej ;]]
Pozdrawiam i zapraszam do mnie -> http://ginny-and-draco-magic-love.blogspot.com
Dzieki, dzieki dziekiii <3 ^^ ^^ ^^ ^^ ^^
UsuńHue hue hue ^^
Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać tego bloga do obserwowanych!
Dobrze, że sobie przypomniałam :D
Rozdział jest super!
Hah, co do Nevilla, to też pewnie bym się tak zachowywała ;)
Imprezka, imprezka, imprezka!
Już nie mogę się doczekać !
Pozdrawiam i życzę weny,
Nessie :*
OJ nie gniewam sie :D
UsuńDzieki ^^ ^^
Jeszcze chwilka i bedzie imprezka ^^
napisałam taaaki długi komentarz, akurat wtedy padła mi bateria,, więc się streszczę tym razem:
OdpowiedzUsuńWpadłam tu przypadkiem, zerknęłam na prolog, w końcu przeczytałam wszystko i zakochałam sie w tym blogu! Bardzo fajny pomysł, jeszcze nigdy nie czytałam takiego opowiadania ;p Co do kuchni, było opisane w 4 części, ale to nic, też mam czasem sklerozę :D
pomysł z Neville'em super, też bym tak zrobiła na miejscu Emerald XÐ
Imprezka, hahaha, ciekawe jak będzie xD
Czekam <3
PS:Dodałam Cię do linków <333333
HAHAHHAhAHAHAH xD Sory xD Tez tak bardzo czesto robie ;/ Wkurzajace.....
UsuńDziekiiii ^^ Bylo z kuchnia... Ale zaopmnialam.... Wy wszyscy macie dobra pamiec, to ja mam cos ne tak z mozgiem....
Za tydzien bedzie rozdzial z imprezka... :)
Ty lepiej nie mów że masz dobrą pamięć dopóki się nie dowiesz ile razy ja pytam o to samo żeby po 5 sekundach zapomnieć xD
Usuńaa i pisz szybko :D
UsuńNominuje Cię do The Versatile Blogger więcej informacji na http://historia-jakiej-nie-znaliscie.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html :) !
OdpowiedzUsuńNEVILE LONGBOTTOM :D ja za nim specjalnie nie przepadam, chociaż do bardzo pozytywna postać ;)) hihi ^^ za każdym rozdziałem mózg mi się rozdziawia, jak potrafisz połączyć KSIĄŻKĘ z RZECZYWISTOŚCIĄ!!!! O_O Jesteś Miśczem! ;**
OdpowiedzUsuńHaha :D Nie martw się Emerald! - ja też bym tak zrobiła, gdyby tam stał profesor Moody lub Lupin xD
Mrmrmr...babski wieczór <3 szkoda, że zepsuty przez tych patałachów!!! :O
Rozdział CUDO *-* czekam na następny! :D i zapraszam do mnie-->http://my-world-my-live-my-love.blogspot.com/ - będzie mi baaardzo miło, jak zajrzysz ^^ zrobiłam zakładkę "Streszczenie", a więc nie trzeba tracić czasu na czytanie szczegółów (wiem, jakie to męczące) chociaż miło by mi było, gdybyś zobaczyła jak najwięcej ;PP
Z pewnością będę zaszczycona, jak do mnie zajrzysz xD
Pozdrawiam i pisz rozdział!!!! :**
Alexa ;)
Hej :) Kiedy następny rozdział ?? :).
OdpowiedzUsuńWracaj do nas gdziekolwiek jesteś, bo tęskno za kolejnym rozdziałem!!! ^^
OdpowiedzUsuńCzyżby aż tak wciągnął Cię opis imprezy? :>
Jakby coś wpadaj tu:
http://wszystko-ma-drugie-dno.blogspot.com
PRZEPRASZAM ZA SPAMOWANIE POD ROZDZIAŁEM. ;)
Witam. Przepraszam za spam, ale chciałabym poinformować, iż ruszyła nowa ocenialnia na blogspot! Jeżeli nie boisz się krytyki i chcesz usłyszeć całą prawdę o swoim blogu - zgłoś się!
OdpowiedzUsuńAnalizuje-my.blogspot.com
Witam,
OdpowiedzUsuńTwój blog otrzymał odmowę. Więcej na: ostrze-krytyki
Pozdrawiam.
[ostrze-krytyki.blogspot.com]
zapraszam - two-magicians.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhttp://unknown-to-the-world-but.blogspot.com/
Mam nadzieje że wpadniesz. ;***
To jest na prawdę dobre :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://the-vampire-avenue.blogspot.com/